Okolice Parku Narodowego Tary w Serbii to bardzo malownicze i górzyste pejzaże. Przecina je wstęga rzeki o nazwie Drina, rozlewająca się dość szeroko wśród bogatych w zieleń terenów. Gdzieś na środku jej nurtu- w okolicy miasteczka Bajina Basta- ktoś przed laty sklecił drewnianą konstrukcję, która z biegiem lat stała się najczęściej obfotografowywaną atrakcją. To słynny Domek na Drinie. Nic zatem dziwnego, że owa chatka ale również i monastyr w Raczy stały się deserem na koniec naszej backapackerskiej wyprawy na Bałkany w 2018 roku.
Bajina Bašta- brama do Tary.

Park Narodowy Tara jest największym i najładniejszym parkiem w zachodniej Serbii. Niestety, nasz pobyt na Bałkanach nieuchronnie zmierzał ku końcowi, więc nie zapuściliśmy się na wiodące przez niego szlaki. Zakotwiczyliśmy się w miasteczku Bajina
Bašta i postanowiliśmy wykorzystać ostatnie chwile na zobaczenie najbliższej, osiągalnej na piechotę okolicy. Po wyczołganiu się o poranku z namiotu patrzyliśmy na parujące ze wzgórz mgły. Bajka!

Wewnątrz nas narastał jednak żal, że nie zdążymy już np. na punkt widokowy Banjska Stena, z którego roztacza się kapitalna vista na rzekę Drinę. Nie damy rady zobaczyć jeziora Zaovine i okolic Mokrej Gory, na którą wyjeżdża kolejka wąskotorowa Šarganska Osmica. Na szczęście o tej atrakcyjnej wycieczce możecie przeczytać w tekście Marcina z bloga stacjabałkany.pl tutaj: http://www.stacjabalkany.pl/sarganska-osmica-czyli-szarganska-osemka/. My być może kiedyś jeszcze tam powrócimy 😉 a teraz opiszemy Wam, co udało się nam zobaczyć w naszym mocno ograniczonym czasie.
Bakpakiery w Bajinej Bašcie.

Czy to się może udać? Pozornie tak. Zanim się tam pojawiliśmy, na jednej z witryn zlokalizowaliśmy całkiem przyjemnie zapowiadający się campsite. Pięknie położony kawałek prywatnej łąki z całą infrastrukturą- położony w rejonie wioski Lug– tuż obok przejścia granicznego do Bośni i rzeki Driny- wyglądał tak zapraszająco! Domek na Drinie i monastyr w Raczy dość blisko- czego chcieć więcej? Natychmiast po wyjściu z autokaru daliśmy się namówić taksówkarzowi na krótki kurs na miejsce. Po dotarciu do celu poczuliśmy się troszkę zaskoczeni. Wielka, przypominająca ambasadę budowla i maleńki ogródek z wiatą tuż za nią. Nie to było jednak głównym problemem. Problemem było to, że nikt nie odpowiadał na nasze dzwonienia i pukania do drzwi. Po dłuższym czasie, kiedy już zostaliśmy dyskretnie, ale skutecznie zlustrowani przez pobliskich sąsiadów uznaliśmy, że może warto podejść do jednego z nich i zapytać, czy to na prawdę jest tak ostro reklamowany kemping. Z małą pomocą odszukaliśmy właściciela pustej posiadłości w małym, niepozornym domku tuż obok…
10 ojro.
…tak. I nie było dyskusji. 10€/doba za rozbicie namiotu. Plus wylegitymowanie się paszportami. W zamian możliwość rozbicia się w ogródku, prospekt z atrakcjami rozsianymi po Tarze i możliwość skorzystania z toalety i prysznica w budynku na sąsiedniej działce. Stan sanitariatów z litości należy przemilczeć. W sumie ciągle zastanawialiśmy się, czy pokój w ambasadzie nie wyszedłby korzystniej? Te same rozterki z pewnością podzielał nasz poźniejszy towarzysz z Chin, który po przejściu identycznej procedury introdukcyjnej zaszył się z oferowanym przez gospodarza namiocie. Gratis dostał poduszkę wypchaną pierzem i koc, choć na niewiele się one mu zdały, kiedy nadtlały namiot został zalany przez przechodzącą w nocy ulewę.

Nie myślcie, że kaprysimy i narzekamy. Ot spostrzeżenie, bo w gruncie rzeczy na prawdę wspaniale było siedzieć pod wiatą podczas burzy i zajadać się pljeskavicami i kobasicami ugrillowanymi na prowizorycznym, zakupionym w pobliskim markecie ruszciku 🙂
Monastyr w Raczy.
Zaczniemy od monastyru Raczańskiego, ponieważ kompleks klasztorny- jak się dowiedzieliśmy dopiero i niestety po czasie- oferuje backpackerom (i nie tylko) miejsca noclegowe za na prawdę przystępną cenę. Wszyscy backpackerzy- zanotujcie koniecznie!

Monastyr w Raczy jest oprócz obowiązkowego punktu, jakim jest Domek na Drinie zdecydowanie wart odwiedzenia. Postanowiliśmy dotrzeć do niego na piechotę. Trasa wiodła nas wygodna drogą położoną wzdłuż rzeki Racza. Z centrum Bajinej Baszty to około 6 km marszu. Sam monastyr założony został w XIII-tym wieku i praktycznie od razu zyskał sobie sławę, jako centrum kopiowania i ozdabiania ksiąg.

W czasach okupacji tureckiej działalność ta jeszcze mocniej zyskała na znaczeniu. Do dziś zachowało się kilka manuskryptów ozdobionych przez Christoforosa- jednego z najsławniejszych serbskich iluminatorów. Taka perełka dla zainteresowanych! Kres działalności monastyru przyszedł wraz z tzw. Wielką Wędrówka Serbów. Pod koniec XVII-ego wieku Serbowie wsparli austriacką Ligę Świętą- tę samą, której ważnym ogniwem była Polska Jana Sobieskiego. Po zwycięstwach pod Wiedniem i Parkanami wojska Ligi wkroczyły do Serbii, ale Turcy dość szybko pozbierali się po klęsce i wyparli je ze swoich ziem. Oprócz tego sprawili, że Serbowie byli zmuszeni uciekać w obawie przed represjami. Uciekli także mnisi z Raczy. Część zawędrowała na Węgry- do Szentendre, część osiadła na terenie Fruskiej Góry- zwłaszcza w klasztorze Beočin. Racza została niestety splądrowana…
Milentije Stefanović zostaje patronem monastyru.
100 lat później- w 1795 roku- serbski działacz patriotyczny i mnich Milentije Stefanović zwany Pielgrzymem przybył do klasztoru z zamiarem odbudowania go.

Udało się to i wkrótce potem został on jego opatem. Gdy w Serbii wybuchło powstanie przeciw Turkom, stał się jednym z jego przywódców, a klasztor posłużył za centrum koncentracji wojsk powstańczych przed udanym marszem na Użyce. Sztandar Milentije z 1807 roku jest do dziś przechowywany w klasztorze. Z szacunkiem godnym najcenniejszej relikwii. Powstanie niestety upadło, a klasztor w 1813 roku został spalony i powtórnie obrabowany przez Turków. Na szczęście w 1818 roku odbudował go serbski książę Miloš Obrenović. XIX-ty wiek to okres prosperity klasztoru. Kolejnej- na szczęście już nie tak dotkliwej, jak tureckie- dewastacji monastyr doświadczył dopiero w latach II Wojny Światowej. Część zabudowań spalili żołnierze bułgarscy.
Monastyr obecnie.

Na chwilę obecną jest to ten jeden z najpiękniejszych zachodnioserbskich monastyrów. Wybierzcie się i Wy, by podziwiać w pełni zrekonstruowany, odnowiony i zadbany kompleks. Miejsce jest otwarte dla wszystkich pielgrzymów. Ikonostas i freski są utrzymane w spokojnej tonacji, a wnętrze przepełnia harmonia i specyficzny, bardzo miły zapach kadzidła.


W muzeum przycerkiewnym podziwiać można oprócz wspomnianego wyżej sztandaru także najcenniejszy zabytek piśmiennej sztuki serbskiej z XII-tego wieku: Ewangelię księcia Miroslava. Można zobaczyć też kilka innych, ocalałych manuskryptów. W monastyrze niewątpliwie warto przystanąć na chwilę przy ołtarzu z 1813 roku, na którym Bośniacy ze Srebrenicy zamordowali opata Izajasza.

Budowlę otacza wypielęgnowany ogród z ujęciem wodnym, słynącym prawdopodobnie z cudownych właściwości leczniczych. Jest też rzecz jasna część mieszkalna w użytku i Centrum Pomocy Weteranom z czasów Wojny Domowej w Jugosławii.

Domek na Drinie.
Dość dawno temu, bo w 1968 roku grupa okolicznych chłopców wypoczywająca często nad Driną uznała, że warto zagospodarować skałę wystająca ponad rzeczy nurt. Postawili na niej platformę, która początkowo służyła do wygrzewania się na słońcu po kąpielach w rzece. Czas mijał, dzień po dniu, a platformie przybywało ścianek dobudowanych z desek znalezionych w jednej z okolicznych szop. Tak oto powstał słynny Domek na Drinie- jedna ze serbskich ikon. Wzbierająca rzeka kilkukrotnie niszczyła konstrukcję, ale chłopcy odbudowywali ją z zapałem. Nieco później ich następcy z miejscowego klubu kajakowego również dbali o konieczne naprawy.
Ikona Serbii.

W 2012 roku Park Narodowy Tary odwiedziła węgierska fotograf Irene Becker. Wykonała tam serię zdjęć, z których jedno przedstawiało Domek na Drinie zawieszony we mgle na środku rzeki. Zdjęcie zostało docenione przez redakcję National Geographic i na stałe zmieniło historię tego miejsca. Po jego publikacji informację o Domku skopiowały największe wydawnictwa podróżnicze, w tym serwis Thorn Tree. Kuća, bądź Kućica na Drini (w polskim: Dom, Domek na Drinie) stała się jednym z symboli Serbii. Teraz już zawsze gości na zdjęciach ludzi odwiedzających ten region Bałkanów. Nic w tym dziwnego, bo jest to niesamowicie fotogeniczne miejsce. Obecnie jest to chyba już z 8 wersja domku, odbudowywanego konsekwentnie po zniszczeniach. Pamiętajmy, że ikoniczny Domek na Drinie jest własnością w pełni prywatną i raczej należy unikać prób dopłynięcia do niego na własną rękę, bez zgody właściciela.
Rzeka Drina- te fakty warto znać.

Warto też kilka słów poświęcić samej rzece Drinie. W serbskiej historii i literaturze odegrała niebagatelną rolę, a dziś stanowi cel wielu wyjazdów turystycznych. Żyjący nieopodal- w Visegradzie- noblista Ivo Andrić opisywał ją w swojej powieści „Most na Drinie”. Była ona również świadkiem krwawych bitew w czasie I i II Wojny Światowej. Obecnie na jej wodach odbywa się festiwal Drinska Regata, chyba jedno z najatrakcyjniejszych wydarzeń w okolicy. Festiwal obejmuje spływy kajakowe, spływy na byle czym, występy muzyków i kulinarną ucztę na miarę Leskovaca co najmniej 🙂 Na terenie Parku Narodowego Tara rzeka Drina pokazuje swoje najpiękniejsze oblicze. Polecamy!
Jeśli Wam mało wrażeń, z Bajinej Baszty osiągalne są również:
- Rzeka Jednego Roku– czyli rzeka Vrelo w Perucacu– licząca sobie od źródła do ujścia ok. 365m długości,
- ok. 2 km za monastyrem w Raczy, w kierunku południowym, wiedzie pięknie położony, zalesiony szlak. Jego atrakcjami są m.in.: źródła mineralne Ladevac i wodospad. Można zażyć kąpieli zdrowotnej po trudach wycieczki.

Krótkie podsumowanie naszej dwutygodniowej, bałkańskiej wyprawy z namiotem bez wynajmowanego samochodu:
Rzecz jasna trasa była bardziej zawiła, w Szkodrze i Podgoricy byliśmy np. dwukrotnie po to, by złapać busy dalekobieżne. Poniżej pod linkami znajdziecie wpisy z tej wyprawy ułożone w sposób chronologiczny:

pkt.1: Virpazar (Czarnogóra):https://albumzpodrozy.pl/jezioro-szkoderskie-virpazar/
pkt.2: Szkodra (Albania):https://albumzpodrozy.pl/szkodra-w-albanii-historia-i-ciekawostki/
pkt.3 i 4: jezioro Koman i dolina Valbony:https://albumzpodrozy.pl/przez-jezioro-koman-do-valbony/
pkt.5: dolina Theth:https://albumzpodrozy.pl/wyprawa-do-theth/
pkt.6: Novi Pazar (Serbia):https://albumzpodrozy.pl/novi-pazar-cz1-sandzak/
https://albumzpodrozy.pl/novi-pazar-czesc-ii-raszka/
pkt.7: Kanion Uvac:https://albumzpodrozy.pl/kanion-uvac-w-serbii/
pkt.8: Bajnina Basta; aktualnie jesteś na tym artykule.