Jak zapewne zauważyliście, naszej podróży po Albanii nie towarzyszyła ładna pogoda. Niestety, przez większość czasu było zimno i padał deszcz. To właśnie ona była głównym architektem naszego planu na wędrowanie po tym bałkańskim kraju. Szukając odrobiny ciepła postanowiliśmy udać się na wybrzeże. Zdecydowaliśmy się na małą, nadmorską miejscowość – Dhermi. Podczas drogi niejednokrotnie szukaliśmy inspiracji we wpisach na blogu Stacja Bałkany i to właśnie u Marcina pokrzepiliśmy się informacją, że w małym Dhermi będzie spokojniej niż w popularnych miejscowościach albańskiej riwiery. Zawodu nie było i jak się okazało, było czym nacieszyć oczy i umysły spragnione smaczków tak wyczekiwanych podczas podróży krajoznawczej.
______________________________________________________________________________
Dhermi to nie tylko plaża i morze.

Dhermi to jedna z bardziej snobistycznych miejscowości albańskiego wybrzeża. Ale nie obawiajcie się- klimatów z Cannes czy Monte Carlo tam nie zauważycie. To stare, greckie w swym pochodzeniu miasteczko ma do zaoferowania coś znacznie ciekawszego, niż fałszywy splendor. Wcale nie chodzi tu o plażę, choć ta oczywiście jest najczęściej odwiedzana i stanowi jakby esencję niejednego pobytu w tych okolicach.


Jeśli jednak zastanawiacie się, czy oprócz takich oczywistości miasteczko skrywa jakieś skarby, to wyjaśniamy, że tak! Polecamy poznać bliżej to stare, historyczne Dhermi, a do plaży dotrzeć szlakiem, który nakreśli nam całkiem interesującą historię miasteczka. Podczas sielankowej, pachnącej śródziemnomorzem przechadzki będziecie mieli również okazję spojrzeć w twarz unikatowym i bardzo starym freskom. Takie Dhermi polecamy Wam z całego serca.
Dhermi- mała Grecja w Albanii.

Dhermi- co też od razu zauważycie- dzieli się na dwie części. Historyczne- to położone wyżej i nowe- ulokowane bliżej morza i rozrastające się wzdłuż plaży. To starsze i cenniejsze nie gości zbyt wielu turystów. Położone jest malowniczo na wzgórzu i wydaje się być zatopione w charakterystycznej dla rejonów śródziemnomorskich roślinności. Od plaży dzieli je ze dwa kilometry dość męczącego marszu pod górę. Wygląd miasteczka, jego zabytki i tradycyjna zabudowa wynikają z obecności mniejszości greckiej.

Skąd Grecy w Albanii? Cóż, wbrew twierdzeniom nacjonalistów albańskich byli tam od bardzo dawna. Dokładnie od czasów starożytnego Państwa Epirockiego ziemie te były kulturowo i demograficznie greckie. Grecy nie pojawili się tam w XVII-tym wieku- jak mówi oficjalna historia- wtedy jedynie administracja turecka zaczęła bliżej interesować się owym terenem i tym, kto go zamieszkuje. Również obecnie lokalni Grecy posługują się starym dialektem języka greckiego, a tutejsze cerkwie maja w sobie bogate wpływy właśnie Epiru oraz nieodległego przecież Korfu. Mieszkańcy miasteczka mogą pielęgnować swoje tradycje, choć zachęca się ich oficjalnie i nieoficjalnie, by tego nie robili. Tu warto kilka słów poświęcić losom mniejszości narodowych w Albanii.
______________________________________________________________________________
Mniejszości narodowe w Albanii.
O ile w czasach Envera Hodży problem nie istniał, bo unikano wszelkich definicji narodowościowych, o tyle w latach 90-tych XX-tego wieku pojawił się i wzbudził wiele kontrowersji. Zgodnie z deklaracjami władz, każda mniejszość ma w Albanii swobodę kultywowania własnej kultury, języka i wartości. Jednak deklaracje sobie, a rzeczywistość sobie. Przykładem jest chociażby mniejszość serbska, która żyje praktycznie w podziemiu, podobnie jak i mniejszość czarnogórska. Wiąże się to z wzbudzaniem niechęci i dystansu do państw i narodów słowiańskich oraz odrzucaniem istnienia takich mniejszości w Albanii. Trochę inaczej jest z Macedończykami ale ich ratuje fakt, że żyją w mocno skupionej społeczności ( o nich wspominaliśmy przy okazji pisania o Pustecu nad Prespą: https://albumzpodrozy.pl/pustec-nad-jeziorem-prespa/ ). Jeśli chodzi o Greków, to dzięki ich liczbie nie da się ich ignorować, chociaż nacjonaliści albańscy nie zasypują gruszek w popiele. Ich organizacje dysponują sporym wsparciem finansowym, płynącym z zagranicy i oficjalnym błogosławieństwem Departamentu Stanu USA. Prowadzą oni kampanię pod hasłami „Wielkiej Albanii”, wolnej od mniejszości. Tym samym negują wszelkie prawa Greków, co spotyka się oczywiście z oporem. Sami byliśmy świadkami takich zachowań ze strony Albańczyków, a po publikacji na instagramie jednego ze zdjęć opisanego jako: „grecka spuścizna architektoniczna Dhermi” zostaliśmy mało kulturalnie pouczeni o tym, że to Albania, spuścizna jest albańska i dla Greków nie ma tam miejsca… Smutne i żałosne, bo siłą Albanii i całych Bałkanów jest właśnie ich różnorodność. Zwłaszcza, że lokalni Grecy nie kwestionowali swojej lojalności, domagali się jedynie poszanowania odrębności.
______________________________________________________________________________
Zwiedzanie Dhermi:
– oczaruj się cerkwiami i skarbami ukrytymi w ich wnętrzach!

– tutaj w niebo wystrzeliwuje wieża na kościele św. Harallambita
Wybierzcie się koniecznie na spacer do starego Dhermi, a poczujecie się niemal jak na jednej z wysp Cykladów lub starej przedtureckiej Jonii. Białe domy, niebieska kopuła na cerkwi św. Spirydiona, senna atmosfera, starsi panowie w tawernach i nawet pewna odrębność strojów sprawią, że poczujecie się przeniesieni w inny klimat i inne miejsce. Na odwiedziny czekają cztery cerkwie: św. Harallambita, św. Spirydiona, św. Atanazego i wreszcie cudownie położona cerkiew i monastyr św. Marii.


Tę ostatnią polecamy szczególnie, choć wspinaczka do niej będzie wymagała pewnego wysiłku, zwłaszcza jeśli zaczniecie ją na plaży. Cerkiew mimo pierwszego wrażenia jest otwarta i polecamy wizytę wewnątrz, oczywiście z zachowaniem szacunku do miejsca. Zazwyczaj nikt jej nie pilnuje, co nie znaczy że można tam wszystko. We wnętrzu skrywają się bardzo stare freski i ikony utrzymane w dość surowym, epirockim stylu.




Warto znaleźć się na tym wzgórzu o zachodzie słońca, by z punktu widokowego podziwiać niesamowitą grę światła na budynkach położonego niżej Dhermi. Po drodze miniecie także cerkiew św. Atanazego- najprawdopodobniej będzie ona zamknięta. Taki stan panuje od 2015 roku i jest efektem prymitywnego ataku na nią i jej gospodarza przez wandali zachęcanych do tego przez działaczy nacjonalistycznej partii PDIU. Od tej pory cerkiew jest poddawana rewitalizacji.

– przespaceruj się Szlakiem Dawnych Młynów i odkryj… kolejne dwie, unikatowe cerkwie!

Wracając w stronę plaży, warto to uczynić po nowo-wybudowanym szlaku zwanym Drogą Starych Młynów. Szlak zaczyna się przy dość ostrym zakręcie, w obniżeniu terenu między Dhermi a położoną nieco poza miasteczkiem cerkwią św. Harallambita. Tuż przy drodze bije źródło potoku i zaczyna swój bieg ścieżka, która odtąd będzie Was wiodła w kierunku morza.


Po drodze możecie podziwiać mniej lub bardziej zachowane pozostałości dziewięciu młynów, niewielki wodospad, a to wszystko przy szumie czystego potoku i w otoczeniu pachnących gajów oliwnych i cytrusowych. Na samym końcu tej miłej trasy czekają na Was dwie, naprawdę wyjątkowe cerkwie:
Cerkiew Ipapapnidas:



Świątynię tę, datowaną na XV-sty wiek zlokalizujecie po prawej stronie ścieżki i w pewnym od niej oddaleniu. Nie przegapicie dzięki kierującej do niej tabliczce. Cerkiew warto zobaczyć, zwłaszcza ze względu na architekturę (zwłaszcza kosmiczną, drewnianą powałę), bo jeśli chodzi o zdobienia, to niestety- niewiele się ich zachowało. Gdy już nacieszycie się tym miejscem, czeka na Was prawdziwa perełka…
Cerkiew św. Stefana:


Niewielką i nieobiecującą z zewnątrz nic godnego uwagi budowlę ocenia się na XII-sty wiek. Tak samo położona już u końcu szlaku i także w pewnym oddaleniu z tym, że po lewej stronie. Dla jej odnalezienia polecamy dobry GPS lub aplikację typu mapy.cz. (u końca akapitu podlinkowaliśmy dla Was również cały ten szlak w aplikacji Wikiloc). Nie wiadomo dlaczego, ale w oficjalnych dokumentach i skąpych wpisach internetowych jest przedstawiana jako „ruina”. Cerkiew tylko sprawia takie wrażenie z zewnątrz i faktycznie nie wyróżnia się niczym jako budowla. Dodatkowo może być trudno ją odnaleźć. We wnętrzu znajdziemy bardzo ciekawe freski i ikony.


Freski inspirowane są tzw: etiopską (abisyńską) szkołą ikon– znacząco różniącą się od tych, które znamy z tradycji bizantyjskiej. Łatwo zauważycie, że oblicza ukazane we freskach w cerkwi św. Stefana noszą wyraźne rysy afrykańskie. Niestety, ich twórca pozostaje nieznany. Niemniej- freski w pewnych szczegółach nie pasują do powszechnie przyjętych kanonów. Można jedynie domniemywać, że ich autor musiał mieć jakiś kontakt ze sztuką sakralną Afryki. Część również znajdujących się tam ikon jest oczywiście dużo nowszych niż sama świątynia.

Interesującym jest, że nawiązują do bizantyjskiej szkoły tworzenia tzw. czarnych ikon. Nie mają one już nic wspólnego z Afryką, a ich obecność w towarzystwie fresków z tamtego kręgu kulturowego jest prawdopodobnie przypadkowa. Warto jednak się im przyjrzeć, gdyż czarne ikony w kręgu prawosławnym nie są wcale tak popularne, a więc stanowią unikat. Największy rozgłos wśród katolików zyskał jeden przykład czarnej ikony, czyli- jak się już domyślacie- słynna Czarna Madonna na Jasnej Górze. Cerkiew św. Stefana jest otwarta i zaskakujące jest to, że praktycznie jest nieznana i nie odwiedzana. Mamy tu na myśli turystów, bo jeśli chodzi o miejscowych, odwiedzają oni każdą z tych cerkwi i z łatwością zauważycie ślady ich obecności i pobożnego skupienia na modlitwie.

Szlak Młynów Wodnych w aplikacji Wikiloc: https://www.wikiloc.com/hiking-trails/dhermi-watermills-trail-36765821
Relaks w Qeparo.

W samym Dhermi nie ma póki co bazy dla sportów wodnych, ale sytuacja szybko się zmienia, a miasteczko rozwija. To powoduje wzrastającą liczbę turystów. Jeżeli jednak nastawiacie się bardziej na spokojne leniuchowanie na plaży, pragniemy wam polecić inną, niż Dhermi miejscowość- położone kilkanaście kilometrów na południe Qeparo. Wioska- której nazwę wymawiamy: czeparo (cyprys)– również podzielona jest na część nadmorską- nową i starą- umiejscowioną na wzgórzu. Historia miejscowości wiąże się bardziej z tą starą częścią.

Podobnie, jak Dhermi jest ona typowo grecka. Jednak pierwsze wzmianki o niej mamy dopiero z XVIII-tego wieku, więc jest zdecydowanie młodsza, niż sąsiadka. Starą część zamieszkuje już bardzo mało mieszkańców, można powiedzieć, że jest opustoszała. Nowe, nadmorskie osiedle rozwija się dość prężnie. Poza sezonem pozostaje senne, a większość obiektów noclegowych i gastronomicznych jest zamknięta. Dodatkowym źródłem utrzymania dla mieszkańców jest tu rolnictwo, a zwłaszcza produkcja oliwy. Gaje ciągną się aż do samego morza i są wprost idylliczne.


Plaża w Qeparo wydaje się być dogodniejszą do kąpieli, a to ze względu na lokalizację przy dość głębokiej zatoce. Do Qeparo dostaniecie się bez problemu z wszystkich miejscowości leżących przy trasie Vlora – Saranda. Naszym zdaniem zdecydowanie bardziej warto spędzić czas w Qeparo, niż w zatłoczonym, betonowym molochu o nazwie Saranda, czy kiczowatym i przereklamowanym Ksamilu. Poniżej kilka fotografii prezentujących Qeparo:





_______________________________________________________________
Informacje uzupełniające:

- do Dhermi dojechaliśmy z Vlory- słynną trasa wiodącą przez przełęcz Llogara. Autobusów w tamtym kierunku kursuje całkiem sporo, lecz wybierzcie raczej pierwszą część dnia; po 16.00 może już nie być żadnych kursów,
- w Dhermi zatrzymaliśmy się w małym pensjonacie: https://www.booking.com/hotel/al/dhori-house-dhermi.pl.html?aid=388289;sid=3bb143b0e2dcafc1e99e84810e89c1af;breadcrumb=hotel&#availability *, który możemy spokojnie polecić; warto wybierać pokój z balkonem, by podziwiać morze i pobliskie Korfu; właścicielka nie rozmawia po angielsku, ale jest niesamowicie gościnna i uprzejma,
- w Qeparo zamieszkaliśmy w : https://www.booking.com/hotel/al/detjon-guesthouse.pl.html?aid=304142 * trochę specyficznym, hipsterskim i nieco ubogim w luksusy, ale ze wszystkim, co esencjonalnie potrzebne pensjonacie; właściciel rozmawia po angielsku; plus za bliskość do morza i gaje oliwne wokół,
- Wszystkim zainteresowanym teologią, historią i warsztatem ikony polecamy stronę: http://www.drogaikony.org.pl/ (nasza bibliografia i pomoc przy tworzeniu tego artykułu) a zwłaszcza wartościowe, choć wymagające nieco obycia w temacie forum; na pewno witryna ta pomoże Wam zrozumieć lepiej to, co zobaczycie we wszelkich świątyniach świata wschodniego.

*(nie czerpiemy żadnych korzyści materialnych i niematerialnych z zamieszczania linków polecających!)