
Kaplica Rosslyn i Gilmerton Cove.
Edynburg to nie tylko malowniczo położony zamek, zatłoczona Royal Mile i Princes Street, po których ciężko czasem przejść. Co powiecie, by zamiast wspinaczki na Górę Artura wybrać się w poszukiwaniu nierozwiązanych tajemnic? Kaplica Rosslyn i tajemniczy Gilmerton Cove czekają! Czy jest coś, co łączy budowlany majstersztyk i ręcznie wykute podziemia w południowej części stolicy Szkocji? Do tego z tekstu dowiecie się, jak potwornym miejscem jeszcze w XIX bywała stolica Szkocji…
Kaplica Rosslyn.

Obiekt powstał w 1446 roku z inicjatywy Wilhelma St Clair’a. Był on trzecim księciem Orkadów i ufundował kaplicę mając w zamyśle, że będzie ona zalążkiem kolegiaty św. Mateusza. Budowlę wznoszono przez 40 lat, a gdy spojrzycie na misternie wykute detale zrozumiecie, jak żmudną musiała być to praca. Prace nad kaplicą przerwała śmierć fundatora i ostatecznie nigdy jej nie ukończono (miniaturka obok obrazuje pierwotny pomysł kompleksowej budowli). Co ciekawe- kaplica Rosslyn i pobliski zamek znajdują się w rękach rodu St Clair po dziś dzień. Opiekę nad nią sprawuje fundacja założona przez hrabiego Rosslyn.
Z francuskiej Normandii do Roslin w Szkocji.

Korzenie rodu St Clair sięgają czasów Wikingów. To we francuskiej miejscowości St Clair sur Epte normański możnowładca Rollo (ten z Vikingów 😉 ) podpisał traktat pokojowy z królem Karolem i został mianowany księciem Normandii. Rycerze rodu St Clair towarzyszyli Wilhelmowi Zdobywcy w podboju Anglii, a po udanej kampanii na swoją siedzibę wybrali Szkocję. Jako pierwszy osiedlił się tam Wilhelm Piękny St Clair. Uważa się, że była to nagroda od szkockiego króla Malcolma za pomoc i eskortę dla węgierskiej księżniczki Małgorzaty– przyszłej żony Malcolma, która przywiozła ze sobą fragment Świętego Krzyża. Do dziś możemy w kaplicy oglądać płaskorzeźby przedstawiające zarówno Wilhelma Pięknego, jak i księżniczkę Małgorzatę oraz samego fundatora budowli.
Templariusze…

Członkowie rodu byli czynnymi uczestnikami ruchu krucjatowego. Posiadali ożywione kontakty z portugalskimi następcami skasowanego zakonu Templariuszy. W XVI i XVII wieku byli zagorzałymi przeciwnikami protestantyzmu. Kaplica Rosslyn zapłaciła za tę postawę dość wysoką cenę, jaką było jej zdewastowanie w barbarzyński sposób. Właśnie związki z Templariuszami są najistotniejszą częścią jej historii. Zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz zobaczymy liczne odniesienia do związków z zakonem, a także ciekawe symbole mające odniesienia do wolnomularstwa.

Fascynująca symbolika w kaplicy Rosslyn.



Pośród niezliczonej ilości płaskorzeźb, które wydają się być wręcz koronkową robotą sprawne oko odnajdzie m.in.: rzeźbę anioła z tabernakulum i barankiem– jest to jawne odniesienie do pieczęci Templariuszy. Znajdziemy też rzeźbę dwóch rycerzy na jednym koniu– niewątpliwy symbol tego zakonu. Błądząc wzrokiem po rzeźbieniach wewnątrz kaplicy Rosslyn zauważymy również upadłego anioła związanego liną, oraz płaskorzeźby leśnych duchów.

Spostrzec można też całkiem sporo symboli cyrkli i węgielnic ukrytych w rzeźbionych motywach. Szczególnie przyjrzyjcie się kolumnom Mistrza i Czeladnika, gdzie takich motywów ukryło się całe mnóstwo. Bardzo ciekawe są płaskorzeźby z motywami roślinnymi: liście paproci, dębu, jarmużu, ale także aloesu, kukurydzy i trójlistu.
Kolumny Czeladnika (lewa strona) i Mistrza (po prawej) to oddzielny temat z małą legendą w tle. Podczas nieobecności Mistrza jego uczeń zainspirowany snem wyrzeźbił prawdziwe arcydzieło. Niestety, opętany zazdrością mistrz zamordował po powrocie chłopca, uderzając go drewnianym młotkiem w głowę. Zazdrośnik sam wkrótce dołączył do swojej ofiary w zaświaty, ponieważ po osądzeniu wydano na niego wyrok śmierci przez powieszenie. Bardzo ciekawy jest motyw smoków oplatający podstawę kolumny Czeladnika. Jest to jawne odniesienie do mitologii skandynawskiej, w której osiem smoków tworzyło korzenie jesionu o nazwie Yggdrasil łączącego swoją formą niebo, ziemię i piekło. Fascynujące…


Czy to Kolumb odkrył Amerykę..?

Skąd takie pytanie w środku tekstu o kaplicy Rosslyn położonej w Szkocji? Rodzi się ono dlatego że kukurydza, aloes i trójlist nie były (oficjalnie) znane na kontynencie europejskim zanim Kolumb dotarł w 1492 roku do Ameryki. Kaplica Rosslyn została wzniesiona 50 lat przed jego historyczną ekspedycją. Jak zatem wytłumaczyć fakt, że płaskorzeźby obrazujące te gatunki znalazły się wewnątrz budowli?


Istnieje kilka teorii, ale chyba najsensowniej udokumentowaną jest ta mówiąca o dopłynięciu do brzegów Ameryki w 1389 roku grupy rycerzy zakonu. Mieli oni spędzić zimę wśród plemienia Micmac żyjącego w miejscu, gdzie dziś mieści się Westford. Opowieści zachowane przez przedstawicieli natywnej ludności amerykańskiej potwierdzają, że odwiedziny takie miały miejsce. Jednym z uczestników tej wyprawy miał być dziadek fundatora kaplicy- Henryk St Clair. Rycerze mieli posiadać wiedzę o nieznanym lądzie położonym daleko na zachodzie od spadkobierców Templariuszy, z którymi- jak już wspominaliśmy- utrzymywali mocne relacje. Jednak kasacja zakonu wymusiła ukrywanie tych stosunków, stąd śladów owej niesamowitej wyprawy do Ameryki nie ma zbyt wiele w historiografii.
Chrześcijaństwo, poganizm i popkultura- kaplica Rosslyn ma to wszystko.


Oprócz wielu scen i postaci czysto chrześcijańskich kaplica Rosslyn zawiera też symbole pogańskich leśnych duchów- tzw. zielonych ludzi. Pojawiają się one na jej ścianach aż 110 razy. W mitologii przedchrześcijańskiej pełniły one rolę symbolu odradzania się życia i zmartwychwstania. Te na ścianach północnych są dość odpychające. Na ich kamiennych wizerunkach zastygł grymas wyrażający umieranie. Twarze leśnych duchów na południowych ścianach dla przeciwwagi są radosne i żywiołowe.

Najstarszą częścią kaplicy jest krypta. To tam zachowały się tajemnicze szkice rzeźbiarskie sprzed 550 lat oraz wykute na powierzchni ściany zarysy, których znaczenia badacze nie potrafią do dziś wyjaśnić. Może to mapa podziemi, mających połączyć kaplicę z Gilmerton Cove i zamkiem Craigmillar?? Póki co, treść ukryta w szkicach jest kompletnie niezrozumiała. To tylko dodaje miejscu klimatu. W tej właśnie krypcie Dan Brown ulokował wejście do miejsca ukrycia Graala, ale to jedynie filmowy wymysł. W rzeczywistości nie ma tam dodatkowego pomieszczenia. Nie zmienia to faktu, że autor bardzo ciekawie bawił się fikcją łącząc ją z rzeczywistością i przysparzając kaplicy sławy i rzeszy odwiedzających.

Naprawdę warto zobaczyć to miejsce!

Nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz! Nie jest prawdą, że przypomina ona swoją bryłą Świątynię Jerozolimską. Takie inspiracje są całkowicie niewidoczne w jej kształcie i są wytworem czyjejś fantazji. W środku kaplicy Rosslyn obowiązuje kategoryczny zakaz fotografowania! Po prostu trzeba się tam udać i zobaczyć to wszystko na własne oczy. Poza tym w jej najbliższym sąsiedztwie znajduje się cmentarz i trochę historycznych budynków, a nieco dalej ruiny zamku St Clair w dalszym ciągu częściowo zamieszkałe. Nie będzie to z pewnością nudna wycieczka.


Jak dostać się do kaplicy Rosslyn?
➺ do kaplicy można dojechać z centrum Edynburga komunikacją miejską Lothian Buses; trasę obsługuje linia 37
➺ bilet wstępu do obiektu w 2018 r. kosztował 9£/os.
➺ można również przejść do miejscowości Roslin z edynburskiej dzielnicy Gilmerton na piechotę; szlak wiedzie starą trasą kolejową całkowicie dostosowaną obecnie pod ruch pieszych i rowerzystów- szlak ten jest świetnym pomysłem, jeśli macie zamiar zwiedzić Gilmerton Cove, o którym piszemy w dalszej części tekstu,

Przed wejściem do kaplicy warto zabrać z sobą z recepcji prospekty (dostępne także w języku polskim), które będą świetnym przewodnikiem w odnajdywaniu ukrytych symboli.
- oficjalna strona kaplicy Rosslyn: https://www.rosslynchapel.com

______________________________________________________________________________
Gilmerton Cove- sekret wykuty 3 m pod ziemią.

Kolejnym miejscem, w którym historia przeplata się z tajemnicą jest Gilmerton Cove. Eksploatowana jako jeden z elementów tzw. „podziemnego miasta”, lecz zarówno z racji położenia z dala od Starego Miasta jak i prawdopodobnego przeznaczenia, jest to miejsce zupełnie odrębne od atrakcji położonych w centrum stolicy Szkocji.
Co tam zobaczymy w Gilmerton Cove?

Gilmerton sam z siebie jest dzielnicą totalnie nieciekawą. Klasyk: skrzyżowanie, kilka take-away’ów, parę klubów dla miejscowych, mało zachęcający pub… Najlepsze znajduje się 3 metry pod powierzchnią ziemi i jest to zespół jaskiń i piwnic wykuty ręcznie (przy pomocy dłuta) w skale piaskowcowej. Całość mieści się w okolicy głównego dla dzielnicy skrzyżowania. Gilmerton Cove zostało otwarte dla turystów zupełnie niedawno, bo w 2002 roku. Archeologowie i badacze zlokalizowali ok. 13-sto metrowy główny korytarz wzdłuż którego mieści się 6 skalnych komnat (jak dotąd odkryto ok. 100m² podziemnego terenu). Zdaje się, że to nie wszystko: kilka podziemnych wyjść z Gilmerton Cove jest zasypanych gruzem, a dalszą eksplorację uniemożliwia obawa przed zapadnięciem terenu, na którym znajduje się ruchliwa, lokalna ulica. Są tacy, którzy uważają że jedno z wyjść może otwierać tajemne przejście do zamku Craigmillar, a drugie wiedzie tam, gdzie mieści się kaplica Rosslyn.
Kto i w jakim celu się tak natrudził?

Podziemia w Gilmerton to pozostałości XVIII-wiecznej kuźni kowala Georga Paterson’a ale pewnym jest, że to nie on wykuł skalne komnaty i korytarz, a raczej zlokalizował je i próbował wykorzystać na swój warsztat. Jest tam nawet coś na wzór kowalskiego pieca, lecz badacze nie odkryli śladów sadzy, a i sam piaskowiec nie bardzo się nadawał na piec i kowadło dla tego typu, ognistego rzemiosła. W 1769 roku Thomas Pennant pisał o podziemnych tunelach na południe od Edynburga. Są jednak pewne dowody w postaci symboli, run i rzeźb w Gilmerton Cove, które wskazują na jeszcze odleglejsze czasy jego powstania. Wskazują też na to, że podziemia te mogły być wykorzystywane przez Kowenantów. Datowanie tego miejsca jest wielką tajemnicą i archeologowie nie bardzo są w stanie odpowiedzieć na pytanie: kto i po co wykuł to miejsce w skale.
Szkoccy kowenanci.

Jak dotąd ustalono był czas, że mieścił się tam ukryty pub, w którym spożywano whisky i oddawano się różnym nieobyczajnym zachowaniom. Historia Edynburga z wieku XVII wskazuje z kolei na to, że miejsce to mogło służyć jako podziemny kościół Kowenantów. Kowenanci (ang. Covenanters) byli dość radykalnym ruchem protestanckim, wyznawali prezbiterianizm, powszechny w Szkocji południowej. W początkowej fazie swojej działalności poparli parlament angielski w walce z królem i przyczynili się do zwycięstwa tego ugrupowania. Potem, po restytucji monarchii popadli w niełaskę i zaczęli być zwalczani w brutalny sposób. Spowodowało to ich zejście „do podziemia” i to jak najbardziej w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zaczęli spotykać się na swoje nabożeństwa w kryptach, lochach i różnego rodzaju piwnicach. Ich ślady znaleziono także w Gilmerton Cove, jednak i nie oni wykuli korytarz i pokoje. Liczne dowody archeologiczne, zwłaszcza tajemnicze rysunki na tzw. „ołtarzu” wskazują na znacznie wcześniejsze jego użytkowanie.
Zagadka, która czeka na rozwiązanie.
Symbole wykute w Gilmerton Cove są jak woda na młyn dla poszukiwaczy nierozwikłanych tajemnic. Ołtarzem jest nazywany największy zachowany kamienny stół. Niegdyś jego płaska, równa powierzchnia z pewnością służyła za przemytnikom i miłośnikom hazardu oraz konsumpcji nielegalnego alkoholu. Jednak jest to ołtarz, ponieważ mieści się u jego końca czasza, w której być może gromadzono krew ofiarną.

Ołtarz pokrywają liczne runy i symbole. Zidentyfikowano lisa, symbole masońskie i odniesienia do praktyk magicznych. Archeologowie sugerują takie wykorzystanie podziemi w średniowieczu oraz zapewne w XVI wieku. Natomiast o jeszcze wcześniejszym wykorzystaniu owych podziemi mają świadczyć studnie oraz miejsca o charakterze pomieszczeń mieszkalnych. Kilku badaczy wspomina o druidach. Jednak o tych bardzo dawnych lokatorach nie wiadomo praktycznie nic. Kto i dlaczego je stworzył? Jak zmieniało się ich przeznaczenie na przestrzeni wieków? Na to pytanie być może wkrótce uda się znaleźć odpowiedź.

Jak dojechać do Gilmerton Cove?
- do Gilmerton Cove można dojechać z centrum Edynburga autobusami miejskimi Lothian Buses; trasę obsługują autobusy nr: 3, 7 i 29,
- ich strona internetowa na chwilę obecną nie działa zbyt dobrze, więc zostawiamy adres i telefon kontaktowy:
16 Drum St, Edinburgh EH17 8QH
+44 7914 829177 - warto zarezerwować wizytę wcześniej, ponieważ wchodzimy jedynie z przewodnikiem, a ilość miejsc z oczywistych względów może być ograniczana; tour trwa ok. godziny, po czym dostajemy kwadrans na samodzielne zwiedzanie i możliwość fotografowania bez lampy błyskowej,
- koszt biletu dla osoby dorosłej to 7.5£
______________________________________________________________________________
Tajemnicze, podziemne miasto w centrum Edynburga.

Znacznie lepiej poznane jest podziemne miasto w centrum stolicy Szkocji. Tam co prawda nikt nie kuł w skale, a położona w głębi ziemi powierzchnia ma dość przygnębiające pochodzenie i historię. Edynburg jako miasto zaczął się rozwijać wokół zamku, umiejscowionego na stromej skale wulkanicznej. Pod koniec XVI wieku miejsca w murach wokół zamku zaczęło brakować. Wznoszono wysokie, wielopiętrowe kamienice- niektóre były kolosami nawet z 14-stoma piętrami! Najniżej żyli, choć lepiej powiedzieć: wegetowali ludzie najbiedniejsi i z marginesu społecznego.
Szkoci pacyfikują dżumę.

Biedacy mieszkający najniżej nie mieli lekko. Edynburg stawał się coraz bardziej ludny, pięter przybywało, a na ich głowy zaczęło spadać coraz więcej ścieku i odpadów sanitarnych. Za toalety służyły kubły, które opróżniano z okien wprost na ulicę. Brak higieny, ogólne zaniedbanie były przyczyną wybuchu epidemii dżumy w 1644 roku. Śmiertelność wyniosła 75%! Prawdziwe, katastrofalne żniwo z którym postanowiono się rozprawić. Za tragiczną w skutkach chorobę obwiniano m.in.: czarownice i sądzono, że zamieszkują one w najniżej położonych slumsach. Przestano pomagać tym ludziom, zaniechano nawet odbioru zwłok a co gorsze, zamurowano pozostałych przy życiu, by już na zawsze pozostali w podziemiach i nie grozili katastrofalną w skutkach chorobą.
Mosty, pod którymi nie płynie woda.

Wraz z rozwojem miasta sporo starych ulic i wiele pięter starych kamienic zasypano. Stromy teren wokół zamku zaczął się wypłaszczać, a żeby stało się to jeszcze szybciej wybudowano mosty biegnące od wzgórza w dół terenu. Najsłynniejszym jest chyba South Bridge. Składa się on z 19 filarów, ale dzisiaj tylko jeden z nich pozostaje odkryty. Pozostałe- jak się już zapewne domyślacie- zostały w krótkim czasie szczelnie osłonięte kamienicami i sklepami. Poziom życia był w Edynburgu w XVII-XVIII wieku przerażający. Miejsca nadal było brak, zwłaszcza dla plebsu, więc szybko zasiedlili oni krypty powstałe pod filarami mostu South Bridge. Miejsce zrobili im nielegalni producenci whisky, a stało się to dlatego że ze sklepienia zaczęła przeciekać woda.

XIX wiek to mroczna historia Burke’a i Hare’a. Byli to porywacze ciał i mordercy, a swoje „towary” sprzedawali na pobliski Uniwersytet Medyczny. W kryptach ofiar, których i tak nikt by nie szukał nie brakowało. Podziemia zamknięto w 1835 roku, ale częściowo były jeszcze wykorzystywane do 1875 roku, potem ostatecznie je zasypano.
Najlepsze podziemne miejsca w Edynburgu:
- Mary Kings Close,
- krypty przy Blaire Street

Warto się zapoznać z historią podziemi na wzgórzu zamkowym. Half Moon Battery i ruiny Wieży Davida również mają fascynująca historię. Mało kto wie- bo obiekt jest niedostępny dla zwiedzających- ale pod dworcem kolejowym Waverley w Edynburgu znajdują się kolejne podziemia, które w przeszłości były tunelem kolejowym, potem schronem dla mieszkańców podczas II Wojny Światowej, a następnie…. pieczarkarnią. Obecnie są zamknięte, jednak jak widzicie Edynburg ma wiele miejsc, gdzie można poczuć dreszcz emocji i takiego właśnie Wam polecamy. Jak zobaczycie pewne miejsca na własne oczy i porównacie je z tym, co obecnie podziwiać można na powierzchni, wprost nie będziecie mogli uwierzyć, że jeszcze w XIX wieku było to jedno z najgorszych miejsc do życia.
Enjoy!
Hej! A może sprawdzisz, co ciekawego piszemy jeszcze o Edynburgu w innym artykule?
https://albumzpodrozy.pl/edynburg-co-zobaczyc/
______________________________________________________________________________
*zdjęcia prezentujące płaskorzeźby znajdujące się we wnętrzu kaplicy Rosslyn, rozlokowanie ich na jej planie oraz rycinę z pierwotnym zamysłem budowlanym zostały przeze mnie zaczerpnięte z prospektu dostępnego na recepcji kaplicy Rosslyn „Przewodnik po Kaplicy Rosslyn” (koszt 3£).